UWOLNIJ KSIĄŻKĘ…

Biblioteka Narodowa alarmuje – jesteśmy w ogonie państw europejskich pod względem czytelnictwa. Ponad 60% Polaków w 2015 roku nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony maszynopisu. Na taki stan rzeczy składa się wiele czynników. Jednym z nich z pewnością jest relatywnie wysoka cena książek. Zdeklarowanych bibliofilów ona nie odstrasza. Wysupłają ostatnie grosze, żeby przez kilka godzin przenieść się do świata wyobraźni ulubionych autorów i swojej własnej. Jest to jakaś dewiacja, ale wyjątkowo zdrowa i pożyteczna. Z biegiem lat gromadzą we wszystkich zakamarkach swoich domów całe stosy zakupionych i przeczytanych książek, do których kiedyś jeszcze wrócą lub nie. „Instynkt posiadacza” nie pozwala im się ich pozbyć. Jednak pojemność mieszkania ma swoje granice i przy okazji wiosennych porządków trzeba się pozbyć jakiejś części księgozbioru. Żal!!! Ale może być też satysfakcja, bo można nadać książce nowe życie. Książka żyje, kiedy ktoś ją czyta, gdy leży na regale czy w kartonie jest tylko przedmiotem gromadzącym kurz i roztocza. Można ją komuś podarować, ale czy trafimy w gust i upodobania czytelnicze obdarowanego? A może odbierze to jako przykrą dla niego aluzję? Na świecie ludzie już sobie z tym radzą. Wykładają swoje przeczytane książki w publicznych miejscach – dworcach, stacjach, przystankach itp. Tam bez skrępowania każdy może je wziąć, przeczytać, zatrzymać lub wprowadzić w dalszy obieg. U nas już mamy „zawieszone” kawy w kawiarniach czy posiłki w barach, akcje „uwalniania książek”, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i w szkole „uwalniać je z domowej niewoli”. W każdy piątek (wiadomo piątek – weekendu początek, można będzie trochę sobie poczytać!) książkowi ciułacze wykładają swoje skarby, by nabrały nowego życia. Zatem, jeżeli macie nadwyżki w swoich domowych biblioteczkach, przynoście je do biblioteki szkolnej, a w piątek znajdą się one na stoisku w holu głównego budynku szkoły i ruszą w świat, by cieszyć i wzbogacać intelektualnie ludzi, których w tym momencie życia nie stać na kupno książki, bo mają pilniejsze wydatki.